Oko na Popkulturę.: Black Knight – co to miało być ?!

· Serial to taki Mad-Max w wersji koreańskiej z kilkoma nowymi i świeżymi pomysłami. Wyludniony świat, przetrzebiona i zniszczona ludność i tylko skrawek społeczeństwa żyje. Pomiędzy różnymi grupami ludzi podróżuje Kurierzy który mają za zadanie dostarczać paczki dla różnych ludzi. Wokół całej tej otoczki mamy intrygę z budową nowej siedziby dla ludzi. Zapraszam do tekstu.

· Jak wyżej pisałem, fabuła jest ciekawa, wyludniony, pustynny świat gdzie ludzie ledwie żyją. Do tego mamy mroczną organizację która ma mroczne plany wobec ludzi. Kurierów którzy mają swoje plany i bohatera który wchodzi do tego świata. Wszystko jest na swoim miejscu, tylko gdyby fabuła nie pędziła na złamanie karku. Przelatujemy po tym świecie, poznając go ledwie, bez większych doświadczeń z bohaterami, ich motywami czy celami. To było zbyt słabe.

3. Ilość Odcinków.

· I to jest największy problem tej drami. Duża ilość materiału, postaci, wydarzeń powoduje, że mamy ogromny świat który musiał zostać skondensowany do 6 odcinków które bardzo szybko opisywały kolejne wydarzenia. Odbiło się to na samej fabule która jest chaotyczna, brak jej głębi i lepszego rozpisania postaci, ich motywacji czy antagonistów. Pomysł był ciekawy, niestety dalsza realizacja to już dużo gorsze podejście.

· Kończąc moją wypowiedź, to choć pomysł mi się podobał, to jestem rozczarowany całą dramę. Brak wielu wyjaśnień i bardzo szybka akcja, nie pozwoliła mi się wczuć w akcję i bohaterów. Nie czułem strachu, zaangażowania tylko bardziej okej, idziesz dalej i tak z całą resztą. Co mnie mocno zdziwiło bo jednak, tu jest bardzo wiele do opowiedzenia a na sam koniec nic tak naprawdę nie wiem. Kim był doktor który opiekował się głównym bohaterem, na co umierał główny antagonista, dużo pytań i bardzo mało odpowiedzi. Dziękuje za przeczytanie, a co Ty sądzisz o… ?? Napisz komentarz.

Zapraszam na inne moje teksty z Cyklu „Recenzje”

Oko na Popkulturę.